Myśliwy czy ofiara?

Lider: Villiam Geass "Tea Maker" [Borys]
Miasto: Wast City
MG: DLANOR
Zablokowany
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Samochód pędził przez piaski pustyni wzbijał za sobą potężny tuman pyłu. To czyniło go niezwykle widocznym na tym otwartym terenie, jego kierowca nie dbał jednak o to. Umysł nie działał mu poprawnie - jego perspektywy skurczyły się do jednej myśli.
Zabić Coveliera.
Foxtrot wyglądał nieco lepiej niż wtedy, gdy ocknął się na pustyni. W samochodzie znalazł nieco wody, ciepłej i niesmacznej, którą wypił jednak chciwie. Z trudem wciągnął na siebie znalezione na tylnym siedzeniu odzienie - długie, płócienne, białe spodnie i tego samego koloru koszulkę bez rękawów. Broni, niestety, nie miał.
Nieco ponad dwie godziny zajęło mu dostanie się do Wast City. Spieszył się. Szaman musiał mieć jakiś cel w tym, co zrobił. Jaki - Whitedale nie wiedział, mógł się tylko domyślać. I te właśnie domysły wołały o pośpiech, nim rozejdzie się wieść, że Foxtrot wypadł z interesu... i nim ktoś będzie mógł na tym skorzystać.
Szybko odnalazł swój dom. Zaparkował na niewielkim placyku tuż przed drzwiami i wszedł do środka.
Znalazł się w krótkim korytarzu, prowadzącym do dość obszernego pokoju. W domu były cztery pomieszczenia, dość niezwykle, jak na architekturę Wast City: coś, co z braku lepszego określenia można było nazwać salonem, kuchnia, łazienka oraz ,,gabinet" - niewielkie pomieszczenie, ukryte za fałszywą ścianą. Jego zawartość była o tyle interesująca, co niebezpieczna, a stanowiąca narzędzia pracy Whitedale'a.
Foxtrot jednak do gabinetu wchodzić nie zamierzał, jeszcze nie. Usiadł w stojącym pod ścianą, powycieranym fotelu i przymknął oczy. Myślał.
W końcu zdecydował. Potrzebna mu była pomoc, pomoc kogoś z zewnątrz. Colin był spalony, podał jego nazwisko Covelierowi, który mógł już do Rilleya dotrzeć. Zatem...
Sarah.
Fałszywa ściana odsunęła się gładko, ukazując kilka pukawek, kilka pudeł i worków o nieznanej zawartości oraz niewielką, metalową walizeczkę. Po nią właśnie sięgnął Whitedale, otworzył, wyciągnął urządzenie niezwykle unikatowe. PDA, niemal dokładna kopia tego używanego wcześniej.
Kłopoty. FUBAR. Przyjedź pilnie.
Chwilę później, gdzieś w mieście, niewielki ekran innego urządzenia rozjarzył się słabym światłem. Chwilę później, gdzieś w mieście, Sarah Chinar, otrzymała wiadomość. Przynajmniej taką Foxtrot miał nadzieję...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
Parę minut później, w drzwiach stanęła Sarah. Sarah Batcatcher. Nie była młodą kobietą, chociaż każde wspomnienie, że ma powyżej czterdziestki, kończyło się atakiem furii z jej strony. Prawdę mówiąc, miała powyżej pięćdziesięciu lat, ale nikt nie śmiałby o tym nawet dyskutować. Według oficjalnej wersji była mroczną, wiecznie młodą królową nocy i śmierci. Miała prawdziwego bzika na punkcie gotyckiego stylu i całej tej "krwawej, smutnej i wiecznej" maskarady. Ubierała się w rdzawoczerwone stroje i glany - to się nie zmieniło od waszego ostatniego spotkania. Nowym elementem był fioletowy, pluszowy nietoperz na jej głowie. Najwyraźniej kompletnie jej odbiło.
Reszta miasta nie zwracała na nią zbytnio uwagi. Ona też nie wychodziła z domu, siedziała zawsze w piwnicy. Jej ciemnoskóry mąż, który najwyraźniej miał jakiś gotycki fetysz, zaopatrywał ją we wszystko - włącznie z jedzeniem, największą słabością Sarah. Jej drugą słabością były jakieś dziwne, honorowo-sprawiedliwe ciągoty, które wyjaśniała "wampirzym kodeksem". Cóż. Nie każdy jest perfekcyjny.
Teraz, na jej twarzy wykwitł paskudny, mroczny wyraz (odrobinę też żenujący). Spojrzała na rękę Foxtrota. A raczej na jej brak.
-Widzę, że poświęciłeś swe ciało dla Mrocznego Pana. Nie doceniałam cię Foxtrot. Minęło tak wiele lat mego nieśmiertelnego nieżycia od kiedy cię widziałam...
Nawet czcionka, którą są pisane jej słowa, była w kruczoczarnym kolorze. Serio, użyłem czarnego koloru do czarnej czcionki. Tylko to mogło odwzorować jak mroczne i posępne są jej słowa.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Sarah była jeszcze dziwniejsza, niż ją zapamiętał, na co żywotny wpływ z pewnością miał jej styl życia. Ot, siedzenie w piwnicy nie stanowiło najlepszego ćwiczenia umysłowego. Mniejsza z tym, nietoperz był przecież bardzo ładny, a jego właścicielka - potencjalnie równie przydatna.
- Taa... - odparł, obrzucając kikut spojrzeniem. - W tej mojej ofierze ktoś mi pomógł, a tak sobie pomyślałem, że możesz o tym kimś co nieco wiedzieć. Covelier. Charles Covelier, doktor - szaman, poje... uczony w sztuce voodoo, mający przyjaciół w zaświatach. Zastanawiam się, czy nie zaliczasz się może do ich grona? Jeśli znasz doktora, opowiedz mi o nim. Potrzebne mi informacje o człowieku, który zrobił to - Foxtrot uniósł pozostałość swojej ręki. - Aha, jeszcze dwa pytania. Po pierwsze: znasz kogoś, kto potrafi tworzyć sztuczne kończyny? Po drugie - podwinął lewy rękaw, ukazując tatuaże - możesz rzucić na to okiem i stwierdzić, czy te czaszki czemuś służą?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
Gdy usłyszała słowa o Covelierze, jej oczy nieco zabłysły, ale po chwili, powróciła do obojętnego wyrazu twarzy. Prawdziwa służka ciemności nie mogła się zbytnio przejmować informacjami od śmiertelnych.
-Hmph. Każesz mi tutaj przyjść, zadajesz pytania, a nawet nie sprezentowałeś swojej Mrocznej Pani jakiejś interesującej potrawy lokalnej z innych miast. Narażasz się ludziom nocy.
Powiedziała z wyrzutem, krzyżując ręce pod swoim biustem. Przez chwilę wydawało się, że będzie stała tak obrażona, ale najwyraźniej ekscytacja informacją, że Foxtrot spotkał Coveliera, wzięła górę:
-Huh, naprawdę nic o nim nie wiesz? Jakie to żałosne. Głupiec. Cóż, zgaduję, że nie każdy słyszał pogłoski, docierające do wybrańców śmierci. Charles Covelier to legenda. Wędrowny wiedźmi doktor, szaman, władca voodoo. Mówi się, że to on tak naprawdę kontroluje te pustynie, chociaż stoi zawsze w cieniu. Mówi się też, że jest najsilniejszą istotą na pustkowiach. Przenosi ze sobą straszliwą klątwę - każdy, kogo dotknął, wcześniej czy później umiera straszliwą, nagłą śmiercią. Jeśli mu się naraziłeś, to jesteś skończony. Te znaki na twojej ręce, muszą mieć jakiś związek z klątwą. Cóż, miło mi było cię poznać, Foxtrocie.
Uśmiechnęła się z pewną obojętnością, ale po jej oczach widać było, że jest jej ciebie zwyczajnie żal.
-Co do mechanicznych kończyn. Był tu taki jeden dziwak. Bardzo nieuprzejmy. Pewnego dnia wywabił mnie z piwnicy jedzeniem i gdy byłam zajęta... oddawaniem swego ciała, dla demona łakomstwa, Beelzebuba, on przyczepił mi do głowy tego nietoperza. - Nietoperz zadyndał groźnie na czubku jej głowy. Miałeś wrażenie, że mogła by go zdjąć bez mniejszego problemu. Najwyraźniej spodobał jej się. - Cóż za barbarzyństwo. To wcale nie tak, że lubię pluszowe, mroczne rzeczy. Tak czy siak, podobno niedawno dołączył do tutejszego gangu. Z tego co mi mówił mąż, od dłuższego czasu już go tu nie ma. Może wyjechał? Albo Virgo gdzieś go ukryli? Ciężko mi powiedzieć.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

- Klątwą? - Foxtrot uśmiechnął się, najpaskudniej jak umiał. - Ej, Sarah, Sarah... miałem cię za nieco lepiej... obytą w temacie. Sprawdzałem cię, droga przyjaciółko, czaszki są drogowskazem. Spotkałem się z Covelierem, a on to docenił, powiedział, że mnie wybiera. Do czego - nie wiem, czekam na Siedem Znaków i Trzy Omeny, a gdy Gwiazdka Zmroku zamknie się w kole, zmierzch przepowiedni osrebrzą płomienie Ujawnienia. Tatuaże będą mnie prowadzić, potrzebna mi będzie jednak pomoc. Wiem, że zawsze potrafiłaś dobrze zbierać informacje. Znajdź mi zatem ludzi, którzy mogą wiedzieć coś o Wiedźmim Doktorze, by mnie dalej poprowadzili. Powiedziane było mi bowiem: podążaj za Siedmioma Znakami, Znaki bowiem mają wiedzę Ludzkich Synów Piasku. Kiedy dojdę do kresu tej drogi, stanę się potężniejszy... a wtedy mógłbym ci się odwdzięczyć za pomoc. Doskonale wiesz jak, prawda?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
Oczy Sarah rozbłysły groźnie. Chyba nie spodobało jej się to, że tak z niej szydzisz. W końcu kto by się nabrał na taką głupią historyjkę? Goth-kobieta złapała cię za ręce. Eeee... rękę.
-Wybacz, nie doceniałam cię Foxtrot. Najwyraźniej jesteś wybrany przez Bogów Ciemności.
Co? Serio?
-I strasznie mnie to jara.
Serio!?
-Tak czy siak, moja wiedza jest zbyt mała i nie mogę ci pomóc. Nie interesowałam się nigdy voodoo. Znam jednak kogoś, kto może ci pomóc. To prawdziwy mędrzec, który wie wszystko o pustyni.
Puściła twoją dłoń i odsunęła się nieco.
-Nazywa się Condoriano. To najlepszy informator jakiego można sobie wymarzyć. Nie wiem o nim zbyt wiele poza tym, że jest jakoś powiązany z Pustynnymi Krokodylami i wędruje po całej pustyni. Z tego co słyszałam, ostatnio był w Hetthelm. Jednak od jakiegoś czasu w tym mieście trwa rebelia. Możliwe, że jeszcze stamtąd nie uciekł, odcięty od świata przez buntowników...
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Foxtrot zmrużył oczy.
- Słyszałem o tym Condoriano - rzekł. - Wedle moich źródeł to rzeczywiście kopalnia informacji. Zaskakujesz mnie, Saro, znając miejsce jego pobytu. Te same źródła jakoś nie mogły mi go wyjawić... Mniejsza. Hetthelm zatem. Gdyby Covelier mnie szukał i pytał ciebie o mnie, przekaż mu, proszę, że tam właśnie się udałem. Poczekaj tu chwilkę, przyniosę coś do jedzenia -
Wkrótce potem Whitedale raz jeszcze znalazł się za fałszywą ścianą. Do czarnej torby wrzucił nieco sprzętu (pistolet maszynowy, zwykły, kaliber 9mm, długie pudło z tworzywa sztucznego, kryjące... coś), a po chwili wahania również po fiolkę z pomarańczowego plastiku. Ta powędrowała do kieszeni, zapięta torba została na podłodze. Teraz, gdy miał informacje, potrzebował możliwości zrobienia z nich użytku - nowej ręki, krótko mówiąc. Na razie jedynym tropem był Kawalarz, do którego ciężko byłoby się dostać bez współpracy z gangiem. Że jakoś się z Tea Makerem dogada nie wątpił, tyle tylko, że nie mógł od tak wmaszerować sobie do jego siedziby. Czym mógłby go więc zainteresować? Sarah mogła być pomocna raz jeszcze.
Foxtrot wrócił do swojego gościa z sałatką, której sporą porcję nałożył od razu na talerz, postawiony przed gotką.
- Jedz, proszę - zachęcił, zgoła niepotrzebnie. - Z pewnością ci posmakuje. Przy okazji... Wiesz coś może o Łowcach Niewolników? Jakaś ostatnia ich aktywność, komórki, wpływy w mieście? I lubisz może pikantne paszteciki?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

-Tylko żałośni słudzy światła nie lubią pikantnych pasztecików.
Odparła Sarah i wpadła w łakomy trans. Po chwili, jedzenie dosłownie wyparowało, gdy żarłoczna gotka pochłonęła je bez zbytniego ciumciania i zachwycania się smakiem. Zeżarła to wszystko jak Moto Moto. Broń Boże, aby nie miała też takiej chuci jak legendarny hipopotam.
-O Łowcach Niewolnikach ostatnio nie słychać zbyt wiele. Chyba boją się Virgo albo mroku, który roztaczam. Doszło do jakichś problemów związanych z dziećmi, ale za tym pewnie stoi ta nowa profesorka, która dołączyła do gangu. Wracając jednak do Łowców, podobno na wschód od miasta żyje jakiś ciemnoskóry mężczyzna. Możliwe, że jest jakimś agentem Łowców Niewolników i monitoruje sytuację, by móc zaatakować w odpowiednim momencie. Masz jeszcze jakieś jedzenie, śmiertelniku?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

- E... tak, coś się znajdzie - odparł Foxtrot. - Dzięki, Saro. Na wschód od miasta, mówisz? Znajdę bez problemu, tak. Dobrze, że jest ciemnoskóry, wyróżnia się wśród tutejszych.
Wkrótce potem gotka została grzecznie odprawiona z domu Whitedale'a, uszczęśliwiona koszykiem kęsków piwnych na zimno. Zabójca wyszedł chwilę po niej, niosąc ze sobą torbę. Ta wylądowała na siedzeniu pasażera, kiedy Forsyn wsiadł do samochodu. Z miasta wydostał się chwilę później, kierując się na wschód.
Nie bardzo wiedział, czego ma wypatrywać, jechał więc niezbyt spiesznie przed siebie, rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu czegokolwiek wyglądającego na miejsce, w którym może mieszkać szpieg Łowców Niewolników. Nie oddalał się od miasta bardziej niż na jakieś piętnaście kilometrów - skoro ten facet miał monitorować sytuację w Wast City, musiał być w miarę blisko.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Rzeczywiście, słowa Sary o tym, że osobnik był ciemnoskóry nie rozjaśniały sytuacji Foxtrota. Po drodze, parę metrów za murami, spotkał paru członków patrolu czy innego cholerstwa, ale na pewno żaden z nich nie był poszukiwanym. Pojechał więc dalej. Jakieś 10 kilometrów od Wast City, jego oczom ukazała się postać, siedząca na resztkach jakiegoś budynku, który musiał zostać zasypany przez piach jeszcze w czasie wojny.
Obrazek
Mężczyzna siedział po turecku na betonowych resztkach najwyższego piętra czegoś, co kiedyś musiało być blokiem, a dziś było zaledwie trzymetrowymi ruinami. Rzeczywiście, tak jak powiedziała Batcatcher, miał ciemną skórę, niemal całkiem czarną. Był dobrze umięśniony, jego pierś opinała żółta koszulka. Oczy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne. Nie dał po sobie poznać, że zobaczył kogoś obcego. Najwyraźniej medytował. Niewielu ludzi siedzi sobie na pełnej potworów pustyni. Na pewno był kimś... niecodziennym.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Foxtrot zatrzymał samochód tuż obok ruin. Wysiadł z niego, zabierając ze sobą pistolet, po czym stanął pod rozwalającą się ścianą i spojrzał w górę. Facet był dziwny. Może wariat? Bo kto normalny siedziałby sobie na środku pustyni, smażąc się w słońcu, medytując sobie jakby nigdy nic?
Whitedale zbliżył się do samej ściany, zadarł głowę do góry i wgapił się w nieznajomego czekając, aż ten go zauważy. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
- Nie boisz się siedzieć sobie tak zupełnie sam na pustyni, obcy? - zagaił więc zabójca chwilę później. - Wiesz, te wszystkie potwory, mutanty, wędrowne dziwolągi, cholera wie, co jeszcze... Może podrzucić cię do miasta? Mam samochód, a to całkiem niedaleko.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
Mężczyzna, dalej nie zadając sobie trudu by obrócić głowę ku Foxtrotowi, odpowiedział głębokim, mocnym głosem w którym dało się wyczuć jakiś egzotyczny akcent:
-Kto samemu wędruje musi zyskać siłę, by móc ochronić to, co dla niego jest miłe. Siedząc w świetle słońca i samotnie trenując, zdobywam wiedzę - wiecznie praktykując.
Och, świetnie. Mędrzec, który mówi rymami. Bardzo oryginalne.
-Cóż sprowadza mężczyznę bez ręki? Ciekawość, praktyka czy jakieś udręki?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Szlag by to, kolejny. Jakby nie dość było voodoo wariata i gotki z nietoperzem na głowie, czekała go teraz pogadanka z rymującym dziwakiem. No, temu można było jeszcze wybaczyć - skoro siedział cięgiem na tym słońcu, musiał sobie przysmażyć głowę. Mniejsza zresztą. Po krótkim zastanowieniu Foxtrot stwierdził, że ten facet pewnie jest wspomnianym przez Sarę agentem Łowców Niewolników - w końcu jej znajomi byli zwykle co najmniej, hm, niecodzienni.
- Ciekawość i udręki, zdaje się - odpowiedział więc Whitedale swobodnym tonem. - Znajoma trochę poopowiadała mi o facecie mieszkającym za miastem, ciekawej ponoć osobistości. Toteż zapakowałem się w samochód i postanowiłem tej osobistości poszukać, pogadać z nią trochę. Tak się zastanawiam - domyślisz się sam, jakiej to wiedzy mi potrzeba?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
Mężczyzna ciągle nie ruszając się z miejsca, po chwili namysłu odparł:
-Szukasz ziarna wiedzy po ręki utracie. Zumbi wie jak ci pomóc, mój zmęczony bracie.
Więc nazywa się Zumbi? Dość niecodzienne imię, ale to w końcu pustynia Harmegiddo.
-Chcesz się nauczyć jak oswoić słońce, jak wroga pokonać, jak walczyć z gorącem. Szukasz swego mentora, by stać się silniejszym, chcesz poznać mój styl w stopniu choć najmniejszym. Zumbi po to żyje, by uczyć zagubionych, wyrusz z Zumbim w podróż, a będziesz zbawiony.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

Foxtrot zmrużył oczy. Strzał Zumbiego był chybiony, prawda, ale mógł coś o nim wiedzieć. Mógł, bo i te jego wierszyki były niejako zagadkami.
- Podróż - powtórzył zatem Whitedale. - Podróż dokąd, jeśli to nie tajemnica? Wiesz, paliwo jest kurewsko drogie, a nie zostało mi go za dużo. I... skąd wiesz, że mam jakiegoś wroga?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Każdy z nas ma choć jednego wroga, samą śmierć, przed którą zdejmuje nas trwoga. Lecz i wiele innych człowiek ma utrapień, co jego serce utwardzają jak wapień. Troska o bliskich, samotność, brak umiejętności, przeszywają nasze ciało aż po same kości. W walce jest odpowiedź, w treningu swego ciała, posłuchaj Zumbiego, on wie jak to działa.
Podróż ku mądrości on ci oferuje, kto ćwiczy i walczy, ten zawsze wędruje. W podróży się kształcimy, podróż czyni silnym, siedzenie w domu i łkanie jest wyborem mylnym. Przygoda i praktyka najwyższą są potęgą, zmierzenie się ze strachem i walka z mordęgą.
By pokonać przeciwnika, wiele trzeba siły. Wędrując ją zdobędziesz, przyjacielu miły. Zumbi poznał tajniki walki z miasta gdzie zstąpił Bóg. Może on ci wskazać wiele świętych dróg.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

- Przyjmijmy, że masz interes w tym, żeby mi pomagać, możemy więc chwilę o tym pogadać - odparł Foxtrot, po czym zauważył, że wpada w manierę, niedobrze. - Powiedzmy, że masz możliwości, by mnie czegoś nauczyć, i że to coś będzie mi jakoś przydatne. W jednym się jednak mylisz, wiesz? Nie doskwiera mnie ani troska o bliskich, ani samotność, a i na brak umiejętności nie mogę narzekać. Co najwyżej na brak ręki, on jest przyczyną mojej udręki - niech to szlag! - Masz na to lekarstwo? Czy też może w drodze ku mądrości i oświeceniu ręka będzie, e, zbędnym ciężarem, przywiązującym do cielesności materialnego świata... Zaraz. Dlaczego to sądzisz, że jakieś święte techniki pomogą mi w walce z moim wrogiem? I nie, nie o śmierci mówię... choć to pewnie kwestia punktu widzenia.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Samodoskonalenie jest drogą prawdziwą, nie jest drogą łatwą, ani drogą godziwą, lecz to właśnie przez praktykę rozwiązujemy problemy, przez ciężki wysiłek co zrobić my wiemy. Nie znam twego wroga i nie chcę go znać, lecz dzięki praktyce, będziesz mógł wroga zlać.
Brak ręki to nie problem, to tylko przeszkoda, ułuda, na którą myślenia ci szkoda. Człowiek i bez oczu, bez serca czy nogi, może wyznaczać sobie nowe, światłe drogi. Ręka się przydaje, lecz bez niej przyjacielu, docenisz to co masz, czego nie widzi wielu.
Lecz jeśli chcesz znaleźć rękę, wyrusz w świat i szukaj. Zumbi tutaj poczeka, więc mych słów posłuchaj: gdy będziesz już gotowy by walczyć ze swą udręką, przyjdź tu do Zumbiego, razem z nową ręką. Zumbi przez tydzień uczyć cię walki będzie. Zrobi to za darmo, więc miej to na względzie. Pozna cię ze starą sztuką, co łączy taniec z walką, przy której sztuka z Veno, jest tylko marną kalką.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Myśliwy czy ofiara?

Post autor: Merik »

- Zumbi, wiele dziwnych zjawisk można spotkać na tej pustyni. Widziałem mutanty, widziałem zjawiska paranormalne, ale z bezinteresownością nie spotkałem się nigdy jeszcze. Dobrze więc! Przyjmuję twoją ofertę, wrócę tu jeszcze. A być może kiedyś los pozwoli mi się ci jakoś odwdzięczyć.
Powiedziawszy to, Foxtrot wsiadł do samochodu i odjechał z powrotem w stronę miasta. Mniejsza o to, czy Sarah miała rację co do przynależności czarnoskórego do Łowców Niewolników, jeśli jednak mówił on prawdę, był użyteczny znacznie bardziej, niż jako karta przetargowa dla VIRGO.
Zablokowany

Wróć do „VIRGO”