Strona 1 z 1

Bzyczący problem szeregowego

: 2013-05-11, 08:33
autor: Gruby
Obrazek
Wiele myśli musiał mieć w głowie skaut, który zmierzał do Colto. Razem z dwoma towarzyszami dotarł najpierw do Wast City. Tam, ich drogi się rozdzieliły, a on teraz jechał sam, na quadzie, przez niegościnną, paskudną pustynię. Gdzie w każdej chwili mógł zaatakować jakiś potwór. W pewnym momencie, piasek nieopodal pojazdu poruszył się. Z ukrytej wcześniej jamy wystrzeliło wielkie, czarno-brązowe stworzenie. Miało ogromne żuwaczki, długie skrzydła i bardzo szczupłe łącze między odwłokiem a resztą ciała. Paskudne, czarne oczy wbiły się w odjeżdżającego człowieka. Gigantyczna osa wielkości konia, z niebywałą prędkością ruszyła w pościg za skautem, niemiłosiernie się zbliżając...

Re: Bzyczący problem szeregowego

: 2013-05-11, 09:37
autor: Mark Subintabulat
Obrazek
-Co to kurwa jest?! - powiedział na głos Billy sam do siebie. Właśnie miał zapalić kolejnego papierosa, a wtem zauważył, że w lusterku majaczy mu jakiś niewyraźny kształt. Gdy odwrócił się zobaczył, owadopodobne stworzenie, które najwyraźniej chciało zaatakować.
-Wal się skurwysyństwo! - rzucił przerośniętej osie i prawą dłonią sięgną do kabury po pistolet maszynowy. Billy nie został gońcem jedynie dlatego, że wkurzał swoim zachowaniem wszystkich wokoło i jego przełożeni chcieli się go jakoś pozbyć mianując go skautem. Chłopak świetnie jeździł i miał żelazną rzyć, dzięki której wytrzymywał niewygodne dalekie podróże. Billy chciał nieco zwolnić, cały czas jadąc prosto. Wybrał możliwie najrówniejszy kawałek terenu, po którym chciał przejechać i odwrócił się spokojnie w stronę osy. Zamierzał opróżnić większość magazynka strzelając do niej z bliskiej odległości, gdy ta zbliży się do niego na odległość ok 3 metrów. Chciał utrzymywać taką prędkość żeby zbliżenie się do niego owada nie nastąpiło zbyt gwałtownie i żeby miał czas odpowiednio wycelować w głowę paskudztwa. Gdyby pociski okazały się nieskuteczne albo chybiły i rozjuszyły zmutowaną istotę Billy przygotowany był do gwałtownego skrętu w lewo lub w prawo. Manewrowałby tak i chciał znaleźć dogodną chwilę do przeładowania broni (oczywiście podczas jazdy), by ponowić swój atak. Działałby tak do śmierci. Swojej lub owada.

Re: Bzyczący problem szeregowego

: 2013-05-11, 14:02
autor: Gruby
Salwa z pistoletu była celna, potwór odniósł wiele drobnych obrażeń. Miał też podziurawione skrzydła. Owad nie umarł, ale upadł na ziemię, nie mogąc kontynuować pościgu, a tylko rzucając się w piachu. Billy zwyciężył i bez dalszych problemów, dotarł do celu wyprawy.

/sesja zakończona