Atak na konwój do Hetthelm!

Lider: Generał Ron Harrison [Mark Ronald Lion]
Miasto: Kunn
MG: DLANOR
Zablokowany
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Atak na konwój do Hetthelm!

Post autor: Gruby »

Droga z Kunn do Hetthelm od początku niosła ze sobą jakieś... złe emocje. Coś było w powietrzu, że ludzie, byli zaniepokojeni. Tak jakby jakiś szósty zmysł mówił im, że coś złego się wydarzy. I niestety, tak się stało. Wieźliście broń palną i to duże ilości.
W pewnym momencie, samochód opancerzony na przedzie wybuchnął ogniem. Mina. Silna. Z czwórki żołnierzy w tym samochodzie trójka zginęła na miejscu. Jeden jest ranny. Z lewej i prawej strony karawany, nagle podniosły się płachty, imitujące piasek. Zostaliście zaatakowani.

Z obydwu stron karawany było po 11 napastników, łącznie – 22. 10 z napastników (czyli po 5 na stronę) było zwykłymi ludźmi, ubranymi w lekkie pancerze bandytami. Mieli dosyć niezłe uzbrojenie. 12 (czyli po 6 na stronę) było cyborgami. Lekkie cyborgi ze wzmocnionym pancerzem. Ludzki tors i głowa, mechaniczne ramiona oraz nogi. Wysocy. Chyba dość zwinni. Mieli nieco cięższą broń od swoich ludzkich towarzyszy. Jeden z nich trzymał bazookę, z której właśnie wystrzelił w jedną z ciężarówek...

Mieli po swojej stronie element zaskoczenia. Od razu ostrzelali cały konwój, śmiejąc się niczym hieny...
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Atak na konwój do Hetthelm!

Post autor: Mark Subintabulat »

Marines lead the way
Obrazek
Najechanie na minę na tym cholernym pustkowiu musiało oznaczać niesamowitego pecha. Bardzo szybko okazało się, że było to jednak zamierzone działanie nieprzyjaciela. Konwój został zaatakowany i pytania: kto, jak, dlaczego i za ile musiały poczekać.
-Tabor! Tabor! Tabor! - zaryczał niczym niedźwiedź kpt. Brown dosłownie sekundę po tym gdy samochód wyleciał w powietrze. Była to potoczna nazwa formacji polegająca na skupieniu słabszych jednostek wewnątrz formacji i osłanianiu ich za pomocą silniejszych. Dwa transportery zasłoniły sobą ciężarówki od jednej strony, a kolejny transporter i samochód od przeciwnej.
Obrazek
BWP (chodzi o transportery i samochód skr. od bojowy wóz piechoty) ogień zaporowy! Marines do dzieła! - kontynuował dowódca, samemu przejmując kontrolę nad działem pojazdu, w którym się znajdował i oddając strzał w stronę najbliższego silniej opancerzonego nieprzyjaciela. Inny żołnierz przecisnął się za nim i zajął pozycję w gnieździe karabinu maszynowego, a kierowca uchylił niewielki lufcik i przygotował się do oddania strzału jeśli ktoś pojawi się w jego zasięgu przed frontem pojazdu. Podobnie powinna zachować się obsługa pozostałych pojazdów. Niemal jednocześnie na tyłach transporterów otwarto drzwi i drużyny marines włączyły się do akcji. Dodatkową osłonę przy wychodzeniu zapewniały im drzwi otworzone na zewnątrz formacji oraz fakt, że zgodnie z manewrem, potocznie nazywanym Tabor, kierowcy zatrzymali pojazdy pod kątem tak, że ich tył był bardziej zbliżony do środka formacji. Żołnierze Korpusu zajęli pozycje za osłoną jaką stanowiły transportery i rozpoczęli ostrzał. Granatniki i ręczne wyrzutnie przeciwpancerne zgodnie ze swoim przeznaczeniem miały zostać użyte do eliminacji silniej opancerzonych wrogów. Zwykła broń maszynowa szyła natomiast we wszystkich bez wyjątku. Na krańcach szeregu ustawili się żołnierze wyposażeni w strzelby bojowe, na wypadek gdyby napastnicy postanowili dokonać frontalnego ataku w celu przełamania formacji, mieli ich odpowiednio przywitać z bliskiego dystansu. Kierowcy ciężarówek i ochraniający ich żołnierze także mieli się włączyć do walki. Ze swoich pozycji powinni dobrze widzieć bandytów. Najtrudniej miała załoga samochodu, gdyż musiała wziąć na siebie ciężar załogi transportera. Dwójka żołnierzy po wewnętrznej wyszła na zewnątrz i kryjąc się za pojazdem nawiązała walkę z przeciwnikiem. Dwójka pozostałych robiła do z wnętrza pojazdu leżąc i korzystając z osłony jaką dawał im pancerz pojazdu. Strzelec zajął pozycję na dachu w gnieździe CKMu. Gdyby w jakiś sposób doszło do starcia wręcz użyto by bojowych noży "energetycznych" (patrz opis uzbrojenia korpusu)

W tym czasie jedyny ocalały żołnierz, którego pojazd najechał na minę odzyskał panowanie nad sobą. Widział co się stało wokół, ale chyba nie do końca wszystko do niego docierało, a odgłosy walki były dla niego wygłuszone. Przez jego umysł przemknęła treść roty Korpusu
"[...]but for each of those, and one year more God has smiled upon The Corps,
from the Barbary Cliff to the Eastern Sand, by sword, by gun, or by bare hand.
So it's been and shall be weighed: Though many are born... few are "made".
Faithful always, they shall remain,
dogs to loose when war is waged"

Boby nie przypominał sobie tej treści kawałek po kawałku. Spadła ona na niego jak piorun wypełniając swoim przekazem jego umysł. Kopniakiem otworzył najbliższe drzwi, chwycił w dłoń swój karabin maszynowy ruszył do walki wypełniając jak mu się zdawało treść przysięgi. Prawdopodobnie instynktownie zaczął flankować wrogów po jednej stronie formacji. Biegł czy raczej kuśtykał w ich kierunku nie zwracając uwagi na ból i doznane obrażenia, i strzelał. Gdy opróżni magazynek zostanie mu jeszcze pistolet. Gdy i tu amunicja się wyczerpie będzie miał nóż. Gdy i jego zabraknie będzie kopał i uderzał w skurwysynów, którzy ich zaatakowali.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Atak na konwój do Hetthelm!

Post autor: Gruby »

Starcie było naprawdę straszne. Tak zaciekłej walki te pustkowia nie oglądały od wielu lat. Wrogów było mniej, ale ich broń była bardziej zaawansowana technologicznie. Mieli też po swojej stronie zaskoczenie. Dzięki błyskawicznej reakcji kapitana Browna, transporter zastawił w porę ciężarówkę i przyjął uderzenie pocisku z bazooki. Pojazd zatrząsł się od siły uderzenia, ale stał.
Początkowo walka polegała na wymianie ognia. Przeciwnicy stracili ośmiu żołnierzy. Żołnierze - siedmiu. Walka wydawała się wyrównana, ale w pewnym momencie, jeden z cyborgów przedarł się do przodu i, dosłownie, wysadził się przy transporterze, niszcząc potężny pancerz oraz zabijając wielu żołnierzy. Wrogowie nasilili atak. Parli do przodu, umiejętnie zaciskając pierścień wokół ludzi. Zginęło aż jedenastu żołnierzy. Przeciwników tylko pięciu. Dalej mieliście jednak przewagę liczebną.
W pewnym momencie, kolejny z cyborgów wyrwał się do przodu, wyjmując dziwny, laserowy miecz. To musiał być przywódca przeciwników. Był zdecydowanie najsilniejszy, najszybszy, a pociski odbijały się od niego niby od twardej blachy. Przebił się do jednego z transporterów i zabił kierującego nim kierowcę, po czym zaciągnął wsteczny. Opancerzony kolos rąbnął w mniejszy samochód. Ostatecznie, jeden z ciężej uzbrojonych żołnierzy, nie miał wyjścia - musiał strzelić do środka, by wróg nie przejął transportera całkiem i nie okręcił się z nim, atakując resztę. Przywódca nikczemnego gangu z długim wyciem umarł. Ale stało się. Jego jedna śmieć kosztowała nas życie aż JEDENASTU żołnierzy.
Śmierć przywódcy wpłynęła negatywnie na wrogów. W dalszej wymianie ognia, zginęło czterech wrogów. Naszych dwóch. Na polu walki zostało tylko dziewięciu naszych żołnierzy i cztery cyborgi wroga. Mieli przewagę uzbrojenia, ale widząc, jak ogromne straty ponieśli, pokręcili głową i zaczęli uciekać w pustynię.

Wynik tej potyczki był fatalny, tragiczny i straszny. By zginęło 18 żołnierzy wroga, musiało polec aż 31 naszych. Przeżyło czterech kierowców, czterech marines (niestety, Bobiemu nie udało się. Został postrzelony w głowę) i kapitan Brown. Jeden z samochodów opancerzonych właśnie płonął. Drugi, miał zgnieciony przód, nigdzie dalej nie pojedzie. Ucierpiały też dwa transportery opancerzone. Pozostał już tylko jeden. Ciężarówki na szczęście nie zostały mocno zniszczone. Będą mogły pojechać dalej. Ładunek był nienaruszony. Staliście teraz na pogorzelisku. Co dalej, kapitanie? Nasze straty są tragiczne, ale musimy podjąć jakieś dalsze postanowienia co do podróży.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Atak na konwój do Hetthelm!

Post autor: Mark Subintabulat »

Marines nie ulękli się wroga. Walczyli dzielnie i umierali dzielnie. Wypełnili misję. Jak zwykle zresztą. Kapitan Brown, sam będąc lekko ranny z kamienną twarzą przyglądał się gdy pozostali przy życiu marines ładowali ciała poległych towarzyszy do ostatniego sprawnego transportera. Został nimi dosłownie wypełniony. Wyciągnął święty symbol swojej wiary, przeżegnał się. Jego usta wypowiadały niemą modlitwę. Tylko niektóre słowa wypowiedział szeptem: ...bądź wola Twoja...
Marines się nie poddają. Jakkolwiek beznadziejna wydaje się sytuacja zachowują trzeźwość umysłu. Oficer dowodzący nakazał przeszukać ciała bandytów, upewniając się, że są na pewno martwi. Załadowano zdobyczną zaawansowaną broń na wierzch ładunku, który przewozili. To samo uczyniono z ciałem przywódcy napastników i 5 jego podwładnymi cyborgami. Wybrano tych, których ciała były najmniej uszkodzone. Być może śmierć towarzyszy nie pójdzie na marne i uda się wyciągnąć z tej bolesnej lekcji jakieś pozytywy. Kapitan Brown podczas dalszej drogi próbował poukładać myśli i dowiedzieć się kim byli jego przeciwnicy dzięki przechwyconej korespondencji (jeśli jakaś była) i innych znalezionych przy ciałach rzeczach, które mogły na to wskazywać. Jeśli byłaby taka możliwość uszkodzony samochód zostałby holowany przez jedną z ciężarówek. Reszta pojazdów została wysadzona w powietrze. Nikt nie będzie żywić się na truchłach marines.
Karawana ruszyła w dalszą drogę.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Atak na konwój do Hetthelm!

Post autor: Gruby »

Zabezpieczyliście sprzęt wroga i ciała ich samych. Bandyci byli martwi, albo w stanie agonii, nie było szans by cokolwiek z nich wyciągnąć. Tak czy siak, odnaleźliście u nich pewne odznaki. To Cyber-Hieny Calgastera. Jeden z ich drani miał przy sobie listę rzeczy, które mieli zamiar skraść. Wyjątkowo zależało im chyba na broni. Inny, miał jakieś notatki o uzbrojeniu robotów i cyborgów. Musieli być grupą z dużym zapleczem technicznym.
Samochód można było holować. Dotarliście do miejsca przeznaczenia i rozładowaliście towar. Powrót przebiegał bez żadnych problemów.
Zablokowany

Wróć do „Korpus Piechoty Morskiej”