Trujące marzenia

Lider: Generał Ron Harrison [Mark Ronald Lion]
Miasto: Kunn
MG: DLANOR
Zablokowany
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Trwał festyn. Ludzie się bawili, palili tytoń, śpiewali a nawet... modlili, to też był element kultury tutejszego ludu. No, tak było przynajmniej we wschodniej części miasta. Do siedziby generała wpadł jeden z żołnierzy, salutując. Widać było, że jest wytrącony z równowagi.
-Sir! Dostałem raport z północno-zachodniej części miasta! Przez mury przedostała się jakaś osoba, chyba kobieta. Nie jesteśmy się w stanie do niej zbliżyć. Każdy kto tylko do niej podejdzie na odległość kilkudziesięciu metrów, natychmiast pada zemdlony na ziemię. Nie odpowiada na okrzyki. Dowódca zmiany rozkazał, by nie atakować tej osoby. Na razie nikomu nie zrobiła poważnej krzywdy, a nie wiemy do czego jest zdolna, jeżeli ją rozdrażnimy. Zmierza chyba do centrum. Ludność cywilna na razie nie zdaje sobie sprawy z problemu. Obserwujemy ją z bezpiecznej odległości. Co rozkażesz, sir? Tymczasem, przez północno-zachodnią część miasta kroczyła spokojnie starsza kobieta o ciemnej skórze. Przed słońcem chronił ją szeroki kapelusz, a na poplamiony płaszcz laboratoryjny narzuciła elegancki, czarny kubraczek ozdobiony różowymi piórkami. Wokół niej, leżały dziesiątki zemdlałych ludzi. Wyglądało to tak, jak gdyby dokonała się tutaj jakaś masakra. Ta część miasta dosłownie wymarła. Nie zwracając uwagi na "ofiary", kobieta szła powoli ku centrum miasta, mamrocząc do siebie coś pod nosem...
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Członkowie Sztabu spojrzeli po sobie ponuro. Generał Powell huknął na żołnierza:
-Dawajcie mi tu McMillana i to migiem! Panowie chyba wiemy kto to może być prawda? Na wszelki wypadek zostańcie w bunkrze, ja z McMillanem się tym zajmiemy.
-W porządku Arthurze zróbmy jak proponujesz - odpowiedział Ron.

Oddział marines znajdujący się przy bunkrze szybko założył maski przeciwgazowe i podzielił się na dwie drużyny. Jeden mniejszy (5 osób) z pułkownikiem McMillanem na czele ustawił się na wylocie głównej ulicy prowadzącej do centrum z której nadchodziła kobieta. Drugi oddział dowodzony przez generała Powella (15 osób) stworzył szeroki łuk przed wejściem do bunkra, kilkadziesiąt metrów za plecami pierwszej grupy. Środek łuku stanowił czołg na pancerzu którego stał gn. Powell, a wieżyczce zamiast strzelaca CKM zajął pozycję snajper uzbrojony w najnowszą broń pozyskaną z wygranej w wyścigu. Póki co żołnierze (oprócz snajpera) w maskach przeciwgazowych mieli opuszczoną broń. Pułkownik McMillan jako jedyny miał odsłoniętą twarz. Czekał, aż kobieta zbliży się na odległość około 50 metrów. Wówczas przyłożył usta do megafonu i krzyknął z całych sił:
-Zatrzymaj się! Jako bezpośredni przedstawiciel władzy w Kunn apeluję żebyś zaprzestała krzywdzić mieszkańców. Jeśli masz do nas jakąś sprawę możemy załatwić ją pokojowo. Jeśli zgadzasz się na tą propozycję to chodź do nas. Jeśli nie to lepiej zawróć, bo już teraz jesteś na celowniku naszych strzelców.
Po tej przemowie pułkownik wraz ze swymi ludźmi nie opuszczał zajmowanych pozycji. Żołnierze wciąż mieli broń opuszczoną. Dowódca postanowił zaryzykować i nie zakładać póki co maski. Dopiero gdyby kobieta zbliżała się nie dając żadnych znaków, że zrozumiała co przed chwilą wykrzyczał jej McMillan ten także zabezpieczyłby się przed jak podejrzewał bronią biologiczną albo gazem, którym posługiwała się kobieta.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Obrazek
Gdy McMillan przemawiał, kobieta szła dalej, powoli, spokojnie, z twarzą zasłoniętą nieco przez kapelusz. Kiedy pułkownik wypowiedział słowo "pokojowo", nagle upadł na ziemię bez zmysłów. 48 metrów. Taki mniej więcej zasięg musiała mieć moc staruszki. I rzeczywiście musiał to być jakiś gaz, bo reszta żołnierzy w maskach gazowych, nie zrobiła się nawet trochę słaba czy śpiąca.
Kobieta najwyraźniej zdała sobie z tego sprawę, bo dochodząc do 45 metrów od pierwszej grupy w maskach, zatrzymała się. Zdjęła z głowy kapelusz, odgarnęła nieco siwych kosmyków i otarła czoło z potu. Wyglądała w sumie niczym niewyróżniająca się, starsza pani. Zakryła oczy nakryciem głowy, po czym zawołała, nosowym, wiedźmim głosem:
-Hej, wojskowi chłopcy! Nie za gorąco wam w tych maskach? Nie wolelibyście ich zdjąć i podejść bliżej, bym mogła wypróbować na wa... khu, khu... by pomóc biednej staruszce przejść przez ulicę?
Wydawała się osobą bardzo godną zaufania.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Gdy pułkownik upadał jeden ze stojących obok żołnierzy widząc co się dzieje podtrzymał go, żeby upadając nie zrobił sobie krzywdy zaraz też wyjął nóż i podsunął pod nos oficera. W pewnym miejscu ostrze delikatnie zaparowało. Sierżant Xavier ułożył bezpiecznie ciało McMillana na ziemi i podniósł rękę w stronę grupy gen. Powella dając gestem znak, że oficer żyje. Dwójka żołnierzy z noszami podbiegła celem zabrania pułkownika w bardziej dogodne miejsce Następnie sam sięgnął po megafon i powiedział zniekształconym przez membranę maski gazowej głosem.
-Powtarzam! Przestań stosować gaz paraliżujący! Jeśli chciałaś nam zaimponować to udało Ci się. Jesteśmy otwarci na negocjacje. Nie ma potrzeby abyś nadal stosowała na nas swoją broń.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Obrazek
Nagle, porucznik wydał z siebie przeciągły, przerywany dźwięk. Chrapnięcie. Chyba wcale nie był sparaliżowany, tylko... spał. Kobieta znowu ruszyła ku żołnierzom, tym razem zdecydowanie szybciej. Ręce ukryła w kieszeniach. Mogło się wydawać, że coś w słowach wojskowego ją wyjątkowo poirytowało. Nawet twarz jej się jeszcze bardziej pomarszczyła. I w ogóle wydawała się jakaś taka... groźna, mimo jej niewielkich rozmiarów.
-Przestań stosować swoją krzywą jadaczkę, durniu. Przestań oddychać, jeść i pić, a wtedy będziesz mógł mi truć o "stosowaniu swojej broni", ty gwałcony przez karaluchy, podludzki śmieciu. Masz maskę i nic ci nie będzie, dopóki nie obleję ci twarzy kwasem, złamany, niedorozwinięty wacku.
Nie wydawała się zbyt przejęta tym, że wycelowana jest w nią broń. Szła w waszą stronę jak burza, wykrzykując przekleństwa i obelgi. Jeszcze przed chwilą się tak nie zachowywała. Coś... coś musiało wpłynąć na tę zmianę. Może, gdybyście odkryli o co chodzi kobiecie, zadali jakieś konkretne pytanie, powiedzieli odpowiednią formułkę, to stałaby się ponownie spokojna.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Nagle jakby znikąd na drodze kobiety pojawił się człowiek. Był bosy i nagi. Miał założoną na twarz maskę przeciwgazową. W prawej ręce trzymał flaszkę wódki. Na piersi miał wielki tatuaż łani, wykonany w bardzo nieumiejętny sposób (zwierzę przypominało bardziej borsuka).
-EEeejjje Tyyy. uhmm <czknięcie> Ejj tyy <czknięcie> Ruchasz się <czknięcie> czy trzeba chodzić?
Po tych słowach ruszył w jej stronę z "bronią" gotową, w pełni sprawną i wycelowaną w jej kierunku.

[Sam mnie do tego zmusiłeś :D ]
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Obrazek
Staruszka stanęła jak wryta. Ale tylko przez chwilę. Pozwoliła mężczyźnie podejść nieco bliżej, a w jej oku błysnęło czyste okrucieństwo.
-Chodź synaszku - powiedziała chłodnym, wiedźmim głosem - Starsi ludzie też mają w końcu swoje potrzeby.
Nagle, kobietę i pijanego mężczyznę spowiła chmura dymu przesłaniająca wzrok reszty ludzi. To trwało jakieś dwie, trzy sekundy. Po tym czasie, z dymu wyszła tylko staruszka, trzymając w dłoniach dwie, puste fiolki. Wiatr rozwiał dym. Pijaczek leżał na ziemi. Jego szyja i krocze było wyżarte przez jakiegoś rodzaju kwas lub truciznę. Nie mógł krzyczeć, bo substancja całkowicie zniszczyła mu struny głosowe. Świszczał tylko, tarzając się po ziemi z bólu. Kobieta odrzuciła obydwie fiolki w bok, w kierunku namiotów. Jej oczy błysnęły złowieszczo.
-Przyszłam tutaj tylko po to, by spotkać się z moim młodym przyjacielem, który pochodził z tej wioski i by poszukać informacji o pewnym starym czarowniku. Ale chyba będę musiała dać tutejszym żołnierzykom małą lekcję kultury, jak postępować...
BOOOOM!
Fiolki wyrzucone w dwie strony, wybuchnęły. Po namiotach (w których w końcu mogli być ludzie) otaczających obydwie strony drogi pozostały tylko miniaturowe, "grzybki atomowe".
-... ze starszymi damami.
Błyskawicznie wyjęła z kieszeni kolejne fiolki. Była chyba jeszcze bardziej rozwścieczona niż wcześniej. Oj.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

-Dobra wszyscy spokój! - ryknął przez megafon gen. Powell. - Rozumiem, że to co się dzieje. jest od pani niezależne i nie ma pani możliwości by to zatrzymać. W porządku. Proszę tylko się uspokoić. Ronaldo, to znaczy ten goły idiota to zakała Korpusu, ale jednak człowiek. Proszę pozwolić naszym ludziom go opatrzyć jeśli jeszcze coś z niego zostało. Wszyscy opuście broń i zacznijcie sprzątać ten bałagan. A szanowną panią zapraszam do mnie. Proszę powiedzieć o kogo chodzi to postaramy się pomóc. Zaparzymy kawy, herbaty, czego sobie pani zażyczy.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Za późno, by bawić się w zaproszenia, młodziki! Teraz poczujecie mój gnie...
-Hej, czy to nie Babcia Emalerie!?

Ozwał się nagle jakiś głos zza pleców generała Powella. To był Muhammad. Ubrał się w swój typowy, laboratoryjny płaszcz, na głowie miał turban, a szyję zdobił naszyjnik z kwiatów, zrobiony z okazji zabawy. Przez chwilę, część żołnierzy w maskach patrzyła na niego z konsternacją widząc, że gaz na niego nie działa. Naukowiec patrzył na nich dużymi, sympatycznymi oczyma po czym... padł na ziemię, uśpiony gazem. Jednak nie był odporny.
Jego obecność najwyraźniej jednak uspokoiła staruszkę bardziej niźli słowa generała. Po chwili drgnęła i schowała mikstury do kieszeni.
-To jedna z osób, których szukałam. W porządku. Będę czekała za miastem. Weźcie ze sobą profesora Abdullaha i jeżeli jest u was doktor Covelier, to go też przyprowadźcie.
Po czym obróciła się na pięcie, a jej płaszcz załopotał na wietrze, gdy ruszyła z powrotem drogą, którą przyszła. Nie darowała życia Ronaldowi. Gdy odchodziła, stanęła mu na resztkach wypalonej szyi i najzwyczajniej w świecie, złamała obcasem jego kark. No cóż. Machanie penisem przed starszymi kobietami najwyraźniej nie jest akceptowalne w żadnym stuleciu. Cóż, możecie ją próbować zatrzymać, strzelić w plecy albo zareagować w jakiś inny sposób. Albo spotkać się z nią za miastem...
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Co się stanie to się nie odstanie. Przynajmniej jednego ciężkiego debila w Korpusie mniej. W każdym razie gen. Powell kazał posłać po maj. Petersona aby wziął kilku chłopaków i przy pomocy medykamentów i masek z tlenem zaczęli ocucać ludzi poczynając od Abdullaha. Gdy tylko ten stanąłby na nogi gen. Powell wraz z niewielką obstawą ruszyłby z nim na spotkanie jego babci.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Specjalne dobudzanie ludzi nie było nawet konieczne, po jakichś piętnastu minutach obudzili się sami. Wszyscy byli zszokowani i spoceni, ale nie ze strachu. Wręcz przeciwnie, wydawali się rozczarowani tym, że to już koniec snu. Byli dość otępiali, jednak udało się wam od nich wyciągnąć, że śnili o pięknych kobietach, przygodach, przyjaźni i samych, miłych rzeczach, a te wizje były tak realistyczne, że będą potrzebowali chwili, by pozbierać się. Doznali oświecenia, czegoś, co nigdy wcześniej nie przydarzyło im się. Żaden z nich nie miał jeszcze takich fantastycznych snów, które mogli sami kontrolować i które tak bardzo dotykały ich jestestwa, odzwierciedlały emocje w sposób, w jaki nie mogliby nigdy ich odczuć w prawdziwym życiu. Na pewno nie byli rozgniewani tą małą drzemką.

Abdullah, gdy tylko się obudził, też wydawał się być nieco otumaniony, ale doszedł do siebie szybciej od innych. Ostrzegł generała, by ten uzbroił wszystkich w maski przeciwgazowe, bo, jak już zresztą zauważyli, podchodzenie do Babci Emalerie grozi natychmiastowym zatruciem gazem usypiającym. Lepiej jej też nie denerwować. Jest bardzo silna, a poza znajomością chemii i zielarstwa, zna też sztukę voodoo i hoodoo. Współpracowała kiedyś z Krokodylem, gdzie właśnie Muhammad ją poznał, ale odeszła, gdy tylko jej się znudziło. Trzeba być ostrożnym przy obcowaniu z nią, bo bywa złośliwa, okrutna i nieczuła, chociaż zazwyczaj, próbuje chociaż udawać, że ludzie ją obchodzą.

Obrazek
Po tej opowiastce, wyruszyliście za miasto. Staruszka siedziała na jakimś kamieniu, kreśląc patykiem dziwaczne, rytualne kształty w piasku. Gdy podeszliście do niej, nawet nie uniosła wzroku znad kapelusza. Powiedziała tylko nosowym, znudzonym głosem:
-Świetnie. Mamy profesorka, mamy żołnierzyków i tylko Coveliera nie ma. Szczwany lis, pewnie się ukrywa. Hmph. Dobra, słuchajcie maskowate twarze, postanowiłam, że zamieszkam w tym mieście i po prostu na niego poczekam. Jakieś obiekcje?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Powell spojrzał na Abdullaha. Maska skutecznie zasłaniała jego wymowny wzrok.
-Kto to jest Covelier? - spytał się ni to do kobiety ni to do jej wnuczka - a w ogóle to mógłbyś nas sobie przedstawić.
-A tak zapomniałem o tym z wrażenia. Babciu to jest generał Powell z Korpusu Marines. Jest jednym z najwyższych dowódców. Będę chciał Ci potem przedstawić jego przełożonego generała Harrisona. Żołnierze chronią nasze miasto i pomogli rozwiązać mój problem z amnezją. Udało nam się znaleźć jedno z laboratoriów Rahaba. Karaluchy nas zaatakowały. Ledwie garstka wróciła z powrotem. Ostatnio marines udało się także załatwić jednego karalucha na północ od miasta. Mam parę jego próbek w laboratorium. To są naprawdę dobrzy ludzie, wiele im zawdzięczamy. Generale Powell proszę pozwolić oto moja babcia Emalerie.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Ta, pięknie. Zabiliście JEDNEGO karalucha, też się macie czym chwalić. Wzory męskości. I znajdź sobie w końcu jakąś babę.
Fuknęła babcia, chociaż najwyraźniej była dość zadowolona z wymiany imion. Wolała wiedzieć z kim ma do czynienia i jak nazywa się osoba, której może dolać trucizny do napoju. Machnęła ręką na wnuczka coby nie zawracał jej głowy, po czym zwróciła się do generała:
-Słuchaj mnie, Powellu z Korpusu Marines i zapamiętaj dobrze. Covelier, a dokładniej doktor Charles Covelier, to osoba niegodna zaufania, wredna i złośliwa, a przy tym władająca straszliwymi mocami dusz zmarłych oraz żywych. Krótko mówiąc: to mój były nauczyciel, który postanowił spełnić moje marzenie, by pewien chłoptaś zawsze o mnie śnił.
Nagle, zerwała się z kamienia i podeszła błyskawicznie do swojego wnuczka. Złapała go żelaznym uściskiem za nadgarstek i obróciła jego dłoń tak, by mogła ją całą ujrzeć. Przez chwilę wpatrywała się w nią, jakby była chiromantką. Po chwili prychnęła tylko i wróciła na swój kamień.
-Hmph. Ale nie było go tu. Mniejsza o to. Mam zamiar zostać tutaj i zaczekać na tego drania. Mam już zbyt zmurszałe kości by chodzić po całej pustyni. I muszę znaleźć mojemu wnuczkowi jakąś kobietę, bo sam sobie nie poradzi, mątwa durna, profesor niby, a sobie baby nie znajdzie.
Mówiła głosem rozkazującym, tak jakby to ona tutaj rządziła. Cóż, w sumie była staruszką i to dość złośliwą. Nic dziwnego.
-Powell, postaw mi w tym miejscu laboratorium chemiczne, muszę popracować nad nowymi miksturami. Daj mi paru przystojniaków w maskach, przydadzą mi się w taki... lub inny sposób. Chcę mieć spokój, niechaj mi się nie pałętają pod nogami zauroczeni snami durnie, albo przerobię ich na jakiś eliksir. Z łaski swojej, jeżeli znajdę chwilę czasu, mogę wam przygotować jakieś drobne napitki, Soldier Pills, trucizny, kwasy, czy co tam chcecie. Ale TYLKO jak będę miała ochotę. Do wieczora chcę mieć gdzie spać. Przyprowadźcie mi jeszcze jakieś kandydatki na żonę dla Muhammada. A teraz sio. No już, już. Psik.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Mark Subintabulat »

Powell słuchał monologu kobiety. Do tej pory to raczej on zwykł takie wygłaszać. Była to zatem dla niego znaczna zmiana. Jako człowiek roztropny rozumiał jednak, że Emalerie może okazać się dla nich bardzo cennym sojusznikiem. Każda wybitna jednostka zwiększa ich szanse na przetrwanie. Intuicja podpowiadała mu przy tym, że ma do czynienia z dobrą osobą, która wiele przeszła, ale jest przywiązana do tego miejsca czy raczej zamieszkałej ludności.
-Pani Emalerie, będzie nam naprawdę niezmiernie miło panią gościć. W zasadzie to chyba źle się wyraziłem. Pani mieszkała tu na długo przed nami i zna to miasto i ludzi dużo lepiej od nas. Ale muszę szczerze powiedzieć, że także my się tu zadomowiliśmy. Z początku nie było łatwo, ale powoli także z pomocą pani wnuka udało nam się zawiązać przyjazne stosunki z mieszkańcami Kunn. Miasto jest dla nas ważne. Jeżeli Charles Covelier jest dla niego zagrożeniem zrobimy wszystko by mu przeszkodzić. Zaraz przyślę ludzi, żeby rozpoczęli prace nad tym laboratorium, ale wpierw rozbiją dla Was duży namiot na dzisiejszą noc i odpowiednio go wyposażą. Jeśli tylko możliwości pozwolą postaramy się zorganizować bardziej komfortowe warunki. Chciałbym później jeszcze z panią porozmawiać, przestawić Ronowi Harrisonowi dowódcy całego Korpusu i poruszyć kilka ważnych tematów. Póki co zostawię Was samych (to mówiąc spojrzał na chwilę na Abdullaha) pewnie również chcielibyście spokojnie porozmawiać. Do zobaczenie wkrótce pani Emalerie.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Trujące marzenia

Post autor: Gruby »

Sesja skończona.

Zdobyłeś profesora.
Zablokowany

Wróć do „Korpus Piechoty Morskiej”