Crush. Kill. Destroy. Swag.
: 2013-07-09, 17:13
CRUSH. KILL. DESTROY. SWAG.
Zwiadowca, który jechał do Hiperborei miał chyba największego pecha z całej trójki osób, które wyruszyły ku osadom. Hiperborea była jednym z najodleglejszych miast. W połowie drogi do niego, na wielkich pustynnych obszarach, zwiadowca wpadł w pułapkę. Nie byle jaką. Jechały za nim roboty.
Roboty były niewielkie, wzrostem przypominały trochę dzieci. Metaliczne, kanciaste, humanoidalne, z dziwnymi, czterema kołami zamiast nóg. Ich głowy ozdobione były jakimiś wielokolorowymi piórami, a w miejscu, w którym człowiek ma oczy, miały ekran na którym przesuwała się czerwona linia. Zamiast rąk miały małe wyrzutnie pocisków (niezbyt silnych, ale mogących zabić człowieka przy odpowiednim trafieniu), a na plecach trzymały dziwne baniaki. Było ich trzynaście. Właśnie teraz pędziły za zwiadowcą, powtarzając beznamiętnym głosem: "CRUSH. KILL. DESTROY. SWAG". Przy uszach świstały mu pociski. Co zrobi?
Zwiadowca, który jechał do Hiperborei miał chyba największego pecha z całej trójki osób, które wyruszyły ku osadom. Hiperborea była jednym z najodleglejszych miast. W połowie drogi do niego, na wielkich pustynnych obszarach, zwiadowca wpadł w pułapkę. Nie byle jaką. Jechały za nim roboty.
Roboty były niewielkie, wzrostem przypominały trochę dzieci. Metaliczne, kanciaste, humanoidalne, z dziwnymi, czterema kołami zamiast nóg. Ich głowy ozdobione były jakimiś wielokolorowymi piórami, a w miejscu, w którym człowiek ma oczy, miały ekran na którym przesuwała się czerwona linia. Zamiast rąk miały małe wyrzutnie pocisków (niezbyt silnych, ale mogących zabić człowieka przy odpowiednim trafieniu), a na plecach trzymały dziwne baniaki. Było ich trzynaście. Właśnie teraz pędziły za zwiadowcą, powtarzając beznamiętnym głosem: "CRUSH. KILL. DESTROY. SWAG". Przy uszach świstały mu pociski. Co zrobi?